niedziela, 12 kwietnia 2009

(4) Rozmowa

Obiecany rozdzial!! Milego czytania!!!

Zjadłam i udałyśmy się do salonu. Na sofie przed telewizorem siedział Carlise i Eseme, przy stoliku w rogu grali Jasper i Emmet, na fotelu obok carlisa siedział Edward a na sofie naprzeciwko Rosaline. Kiedy tylko weszłyśmy do środka wszyscy oderwali się od poprzednich zajęć.
- Hej, siadaj.- Rose pokazała na miejsce obok niej usiadłam, po czym dołączyła się do nas Alice.
- I jak ci się u nas podoba? – włączyła się Eseme. Nie wiedziałam co jej odpowiedzieć. Tutaj jest tak… tak idealnie!
- Co do waszego domu, to jest przepiękny, a okolicy nie miałam jeszcze okazji jej poznać ale na podstawie tego co zobaczyłam myślę że jest urocza.
- Dzisiaj było wyjątkowo ładnie, to dlatego. Ciekawe jaką opinię wydasz na temat okolicy po dwóch miesiącach bezustannego deszczu.- Emmet wprowadził trochę zabawny nastrój. Jednak reszta wydała się nie zwrócić uwagi na jego komentarz. Po obejrzeniu filmu Carlise zabrał głos.
- Wiecie co dzieci my już sobie z Eseme pójdziemy, ja mam jutro rano dyżur a Eseme musi przygotować ten projekt.- Wszyscy kiwnęli tylko głową po czym wrócili do przerwanych czynności. Alice z powrotem wróciła do przerwanego przed południem przesłuchania.
- A może opowiesz nam o swoich starych znajomych, założę się że z taką urodą miałaś z milion chłopaków. – Nie spodobało mi się to stwierdzenie. Owszem miałam wiele propozycji od chłopców ( propozycji typu ‘ zostaniesz moją dziewczyną?’ albo ‘ będziesz ze mną chodzić?’) ale żaden z nich nie wydawał mi się odpowiedni. Poza tym jaką urodą? Czy ona się uwzięła?
- Muszę cię zawieść Alice, ale nie miałam ani jednego chłopaka.
- Jak to?- teraz głos zabrała Rose.
- Normalnie, na każdą z propozycji odpowiadałam ‘nie’.- dodałam nieco nieuprzejmym tonem. Nie przepadałam za tego typu tematami do rozmów.
- Ale dlaczego ?- kolejne głupie pytanie. Przecież odpowiedź na nie jest aż zbyt oczywista!
- Bo żaden z nich nie wydawał mi się być odpowiedni, no wiecie, w żadnym nie byłam nawet trochę zakochana. Owszem zdarzali się przystojniacy, ale co z tego że byli ładni z koro ich charaktery były dla mnie nieodpowiednie. Albo na odwrót, kiedy mówił z sensem i poprawnie składał zdania kiedy do mnie mówił to wyglądał jak siedem nieszczęść. Ale po mimo wszystko żaden z nich nie miał tego ‘czegoś’ w sobie. – Mówiłam zgodnie z prawdą, chociaż pominęłam to że praktycznie wszyscy zapominali języka w gębie kiedy do mnie mówili. Ale ja byłam przecież normalna, przeciętna i zwykła.
- I nigdy nie spotkałaś kogoś kto by miał to ‘coś’? – kolejne pytanie Alice. Jednak tym razem trochę trudniejsze.
- Do niedawna byłam tego pewna w 100%. – Co ja gadam! Teraz to dopiero zacznie się dopytywać. Jednak ku mojemu zdziwieniu nie zadała kolejnego pytania. Zamiast niego podała tylko jedno stwierdzenie.
- To trochę tak jak Edward. No wiesz z tym ‘czymś’ i on też uważa że nie spotkał tej jedynej na swej drodze. Prawda Edwardzie?- Spojrzałam na chłopaka. Co, on, ten ideał jeszcze nigdy nie miał dziewczyny?! To niedorzeczne, chociaż jeżeli tak jak ja szuka tej idealnej połówki to może jej nigdy nie znaleźć. No ba! Chyba nie ma wystarczająco pięknej dziewczyny, w końcu obok mnie siedziała najpiękniejsza z najpiękniejszych ( jak by ktoś nie wiedział o kogo chodzi to mówię o Rose) a on nie zwracał na nią uwagi.
- Nie mogę się z tobą zgodzić Alice. Ja od niedawna jestem wręcz pewien że spotkałem już tą jedyną. – Co? Czy on czasami mówiąc te słowa nie spojrzał na mnie z taką… czułością? Nie, musiało mi się przywidzieć, no bo niby czemu miał by tak na mnie popatrzeć? Edward wrócił do przerwanej gry z braćmi.
-Chodźcie porozmawiamy u mnie – Rose zaprowadziła mnie do siebie z Alice. Na miejscu po chwili wróciłyśmy do tematu chłopców. Omawiałyśmy aktorów i modeli.
- A jaki jest twój ideał mężczyzny Anne? – Rosaline i kolejne trudne pytanie.
- Mój ideał… hmm…- I co ja mam jej powiedzieć? Że moim ideałem jest jej młodszy brat siedzący na dole?! Nie zaraz , przecież ja go ledwie znam! On nie może być moim ideałem!
- Jak by to ująć…- ponownie zaczęłam swoją odpowiedź- powinien być… sama nie wiem hmm.. – no super moje ostatnie wypowiedzi to hmmm – powinien być wyjątkowy.
Rozmawiałyśmy tak przez jeszcze parę ładnych godzin. Dowiedziałam się między innymi, że jest to dość pochmurna okolica i żadko pojawia się tu słońce. Całe miasto liczy sobie góra trzy tysiące mieszkańców i całe miasto od trzech tygodni żyje tylko moim przyjazdem. No to świetnie! Pomyślałam. skoro żyją tylko moim przyjazdem to pewnie będę głównym tematem plotek. Dzisiaj jest piątek więc mam jeszcze dwa dni do pierwszego dnia w szkole. Jestem ciekawa jak to będzie…. chyba się zamyśliłam…
- Anne? Spisz? –usłyszałam cichy głos Alice.
- Jestem Już zmęczona… pójdę do siebie. Dobranoc. – Poszłam do swojego pokoju i wzięłam kosmetyczkę i udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i poszłam spać. Jutro miał być ciekawy dzień. Zakupy z Alice i Rosaline a póżniej może zwiedzę trochę okolicę? Z tymi planami zasnęłam w moim nowym domu. Po raz pierwszy jako Anne Natalie Cullen.

4 komentarze:

  1. zaciekawiło mnie twoje opowiadanie :) zastanawiam się jak to będzie dalej.... czekam na ciąg dalszy :)
    P.S. Informuj mnie o nowych notkach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ESEME?! COO? TO ESME..a opowiadanie fajne

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedno słowo ,a mówi tysiąc słów :) <3

    OdpowiedzUsuń

Edward&Anne Story

Anne Cullen(Anne Masen) jest główną bohaterką mojego bloga. Jest wyjątkowa....A szczegółów dowiecie się z opowiadania. Miłego czytania:))