niedziela, 12 kwietnia 2009

(3) Garderoba

Hej! no i jest nowy rozdzial, nareszcie! KOmentujcie i milego czytania


(z punktu widzenia Edwarda)

Idąc z nią próbowałem cały czas wczytać się w jej myśli. Niestety bezskutecznie. Ona jest taka… taka piękna i fascynująca. Gdyby nie jej krew i zapach… ach ten zapach! Pomyślałbym że jest jakimś cudownym wampirem. Oh jakie by było wtedy proste! Nie niestety jest człowiekiem, a jej zapach jest taki kuszący. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie czułem. Będę się musiał bardzo kontrolować w jej obecności. Tylko czy dam radę? Na to pytanie sam nie jestem w stanie sobie odpowiedzieć. Z tego co wyczytałem w umyśle Carlisa interesuje się muzyką poważną i śpiewa, nie przykłada wagi do ubrań i mody. I tu jej nie rozumiem. Nastolatki właśnie tym się interesują. Ba, Alice ma ponad osiemdziesiąt lat i nadal tylko ciuchy jej w głowie. Gdybym chociaż mógł zajrzeć do jej umysłu. A tu nic! Pierwsza istota, której myśli nie mogę odczytać. Jest cudowna. Ale dla jej bezpieczeństwa powinienem trzymać się od niej z daleka. No bo w końcu zakochany wampir to najgorsze co może spotkać człowieka. Nie! co ja mówię, przecież nie mogę jej kochać, jeszcze nie. Dlatego powinienem jej unikać. Za każdym razem gdy jestem bliżej chcę zbliżyć się jeszcze bardziej. Tak to jest rozwiązanie! Po prostu będę jej unikał. Tylko jak? Przecież nie można być jednocześnie kulturalnym i nie odzywać się do kogoś kto mieszka z tobą pod jednym dachem. A nie chcę żeby myślała o mnie źle… Nie! Edward opanuj się! – super prowadzę rozmowę własną podświadomością!
- Więc śpiewasz?- Boże co ja robię! Przecież rozmawiając z nią…
- Tak. – nie dane było mi skończyć tej dziwacznej konwersacji w mojej głowie gdyż dała już odpowiedź na moje pytanie. Nagle wybiegła Alice.
- Więc już ją oprowadziłeś Edwardzie? ’’wiem że chciałbyś z nią jeszcze porozmawiać, ale ja mam trochę inne plany’’- i zaczęła tłumaczyć alfabet koreański na staroegipski. Jej zachowanie mnie trochę irytuje. Po co ukrywa to co chce zrobić skoro jak to już się stanie to i tak się dowiem. Cała Alice.
-Ann, chodź muszę cię przebrać po podróży. Wiesz ta bluzka…- Cała Alice…

( z punktu widzenia Anne)

Poszłyśmy z Alice do mojej nieszczęsnej garderoby. Odpakowała ‘mój strój na dziś ‘ po czym kazała mi się w niego przebrać. Była to biała bluzka z trójkątnym dekoltem i brązowe spodenki do kolan z różnymi kieszonkami. Te ubrania musiały kosztować kupę forsy. Pomyślałam. W końcu metki na nich ‘reprezentowały’ francuski i włoskie nazwiska projektantów. Boże czy oni nie maja co robić z kasą?(..) Przebrałam się w te ciuchy i ułożyłam włosy po czym wyszłam prezentując się oczom Alice.
-Ślicznie wyglądasz, Anne! – Boże czy ten chochlik oszalał?! JA nigdy w niczym nie wyglądam ŚLICZNIE!
- No co ty Alice…
- A widziałaś się w lustrze?- No niby nie, ale po co przeglądać się w lustrze skoro i tak wiem że wyglądam co najwyżej przeciętnie… chociaż w tych ciuchach… kto wie.. nie no co ty! Ann opanuj się! Krzyczały moje myśli.
- W sumie to nie, ale to raczej nic nie zmieni. – Odpowiedziałam zgodnie z prawdą. No bo niby co? Jak się przejrzę w lustrze to zobaczę jakąś różnicę? Owszem według innych i w zwykłych ciuchach wyglądam olśniewająco a co dopiero w czymś takim, ale ja tam zawsze uwarzałam to za nieszczere wyznania. Alice najwyraźniej puściła mimo uszu mój komentarz i pociągnęła mnie przed lustro w garderobie. Jak dla mnie wyglądałam normalnie.. no może te kolory bardziej pasowały do mnie ale mi to nie robi żadnej różnicy.
- I co teraz sądzisz? – Alice nie dawała za wygraną. Postanowiłam się poddać.
-Całkiem nieźle, Alice. Masz świetny gust.
- Wiem.- Odpowiedziała całkiem nieskromnie.
- To co, schodzisz na kolację?
-Tak, tak jasne.-Zbiła mnie tym pytaniem z tropu. W końcu ani się obejrzałam a zapadł zmrok. Zeszłyśmy na dół. Wszyscy z wyjątkiem Eseme siedzieli na telewizji. Ta zaś krzątała się po kuchni.
- Siadaj Anne. Tutaj jest twoja kolacja.- Eseme podała mi talerz z jakimś prawdopodobnie włoskim daniem.
- Alice, dołączysz?!- Dobiegł mnie jakiś krzyk z salonu.
- Poczekam na Anne.- O co tutaj chodzi?! Do czego dołączysz?
- O co chodzi Alice?
- Jasper pytał się czy przyłączę się do ich rozgrywek. No wiesz, w szachy.- No tak, skoro jest dziewczyną to zapewne omija takie zajęcia.
- Jeśli nie masz nic przeciwko możemy po kolacji poplotkować razem z Rosaline. – W sumie to mi nie przeszkadzało no bo w końcu chciałabym się czegoś dowiedzieć o tej okolicy i ludziach tutaj żyjących.

6 komentarzy:

  1. podoba mi się twoje opowiadanie :)) dawaj szybko nexta :))

    OdpowiedzUsuń
  2. następny ukaże się jeszcze dzisiaj. mam wenę i zamierzam ją wykorzystać!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rosaline!?Proszę nie załamój mnie!ROSALIE!

    OdpowiedzUsuń
  4. ej no spoko... ona ma dysleksję!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. ha i to ta co pisze dobrza.załamój pisze sie załamuj analfabetko

    OdpowiedzUsuń

Edward&Anne Story

Anne Cullen(Anne Masen) jest główną bohaterką mojego bloga. Jest wyjątkowa....A szczegółów dowiecie się z opowiadania. Miłego czytania:))