czwartek, 21 maja 2009

(19) Nowe Życie

Zapraszam do czytania :))
..............................................

(Anne)

Mijały miesiące. Aro traktował mnie jak najukochańszą córkę. Teoretycznie dostawałam wszystko czego chciałam. Jednak na każde pytanie związane z moją przeszłością wszyscy odpowiadali wymijająco. A ja każdym dniem chodziłam coraz bardziej przygnębiona. I na dodatek sama nie wiedziałam co jest przyczyną tego smutku.
- Co się stało skarbie? Chodzisz jakaś taka przygnębiona i smutna.. – Sama chciałabym wiedzieć co się stało.
- Nie, nie. Wszystko w porządku. – I tak zawsze kończyła się moja rozmowa z Arem. No bo niby co miałam mu powiedzieć? A tym bardziej kiedy unikał tematu mojej przeszłości? Właśnie, unikał. To dobre słowo.
Co do mojego bycia wampirem to rzeczywiście różniłam się od innych wampirów. Pomijając już to że potrafiłam wszystko to co one ( np. kiedy Jane próbowała delikatnie użyć na mnie swojej mocy, to po prostu jej się nie udało. Co więcej wiedząc już że tak można sama potrafiłam sprawić iż ktoś zwijał się z bólu. Ale nie używałam tej mocy.) i byłam od nich delikatniejsza, to na dodatek po prostu nie piłam ludzkiej krwi. Nie wiem czemu, po porostu nie potrafiłam zabijać tych niewinnych ludzi. Zamiast tego przynoszą mi do pałacu krew zwierzęcą. Oczywiście Aro nadal usilnie przekonuje mnie do tej drugiej. Zaprzyjaźniłam się z Jane, chociaż ona traktuje mnie na każdym kroku jak swoją panią. Zresztą wszyscy mnie tu tak traktują. Kiedy zapytałam Ara dlaczego, odpowiedział mi że najzwyczajniej się mnie boją! Oczywiście staram się nie wyrażać mojego smutku przy moim ojcu, to go chyba martwi. Wampirza „służba” nazywa mnie wręcz aniołem. Oczywiście nie muszę chodzić do szkoły, po pierwsze dlatego iż Aro sądzi że to nie najlepszy pomysł ( ze względu na dużą obecność ludzi w jednym miejscu. Choć dla mnie ten powód jest absurdalny, w końcu ludzka krew w ogóle mnie nie pociąga) a po drugie dlatego że mój umysł jest w końcu najbardziej chłonnym umysłem na świecie a dzięki wampirzej pamięci wszystko czego się dowiem zostaje w mojej głowie na zawsze. Dzięki temu o wiele więcej nauczę się sama w pałacu niż w szkole.
Wracając do moich talentów, w ciągu tych siedmiu miesięcy (dokładnie tyle minęło od mojej przemiany) nauczyłam się wielu rzeczy. Tak między innymi mogę przenosić się w dowolne miejsce na świeci, wystarczy że o nim pomyślę. Albo przewiduję przyszłość. Wiem na przykład jaka będzie pogoda. ( Trochę jak taka niezawodna pogodynka) Dzięki temu wiemy kiedy reszta wampirów może spokojnie zapolować. Wszystkie wampiry świecą się w promieniach słońca, ja jednak potrafię to u siebie kontrolować. Czyli świecę się jeśli chcę.
- O czym tak myślisz panie.. to znaczy An? –Jane wyrwała mnie z zamyślenia.
- Dokładnie o wszystkim Jane. Wiesz, mam ochotę trochę popływać w ciepłej wodzie, co powiesz na Hawaje ? – Jej uśmiech był tylko potwierdzeniem. Po chwili sunęłyśmy pod wodą. Widać że miała dobry humor. Niestety nie można tego powiedzieć o mnie.




(Edward)

Mijały dni, miesiące a ja czułem się coraz bardziej podłamany. Zupełnie jakbym stracił coś naprawdę ważnego. Carlise nadal nie wie dlaczego wtedy nie kontaktowaliśmy. Niby wszystko było normalnie, nadal chodziliśmy do szkoły w Forks. Ale mi naprawdę czegoś brakowało. Alice urządziła w końcu ten wolny pokój na górze*. Zrobiła tam oczywiście swoją kolejną garderobę.
- Edward, przestań chodzić jak cień i powalcz ze mną trochę! – Jakoś nieszczególnie miałem ochotę na zabawę, no ale cóż czego się nie robi dla rodziny. Jak co dzień rano chodziliśmy do szkoły, później każdy zajmował się własnymi zainteresowaniami lub szliśmy na polowanie. Niby nic się nie zmieniło, ale czułem pustkę. Koszmarne uczucie pustki. Teoretycznie to w wolnym czasie szukałem sobie jakiegoś zajęcia, ale nic nie mogłem znaleźć. Wszystko wydawało mi się takie nijakie. Szkoła była jeszcze do zniesienia ale te samotne chwile, to takie dziwne, bo w końcu zawsze spędzałem je przecież samotnie. Ale reszta rodziny też nie zachowywała się normalnie. Alice chodziła na zakupy, ale nie wracała z nich pełna szczęścia tak jak zawsze. Rose też nie była normalna. Nie dogryzała wszystkim na okrągło. Nawet Emment nie był już taki żartobliwy. A może tylko tak mi się wydawało? Sam już nie wiem.

.............................................................................
Nie wiem czy rozdział udany, dlatego ocenę pozostawiam wam. Jak w komentarzach dobijecie dzisiaj do szesnastu to jeszcze dzi dodam nowy rozdział.

22 komentarze:

  1. Ciekawe co bedzie dalej moze anne bedzie chciala sie dowiedziec co bylo w przeszlosci od swojego daru przeciez moze wszystko albo Edward znajdzie jakas jej rzecz w domciu i sobie o niej przypomni ??martus49

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekamy na niag dalszy !! Jeszcze dziś plissss!!

    OdpowiedzUsuń
  3. pisz rozdział bo mnie zkręca z ciekawości...

    OdpowiedzUsuń
  4. według mnie rozdział udany xDDD
    czekamna nexa ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. a jeszcze co do tego ;]
    masz byka w przedstawianiu osoby anne bo życia żle napisałaś ;p
    ale ogólnie to super ;}

    OdpowiedzUsuń
  6. to czekam na rozdział XDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy oni się spotkają?? I kiedy wszystko wyjdzie na jaw?? Pisz szybko nową nocie buźka;*;*
    (zmierzch-trochu-inna-historia)
    (edward-cullen-history)
    (milosc-droge-zna-story)
    Mały wampirek

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział boski !!!!!!!!!! Czkekam na nexx ;*****
    Szybko !!!!!!!!!!!!
    DaFi [edwardcullenija-mojahistoria]

    OdpowiedzUsuń
  9. Szybkoo.! Chcemy więcej. ! xD

    OdpowiedzUsuń
  10. a mam pytanko .
    czy inni znajomi tez niepamietaja jej?
    bo to takie dziwnie ;/

    OdpowiedzUsuń
  11. Nikt jej nie pamięta. Wszystko się niedługo wyjaśni. W swoim czasie :))

    OdpowiedzUsuń
  12. Super!!!
    Sie rozpisałas :)

    PS.zostałas klepnięta na www.szffajcaria.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń

Edward&Anne Story

Anne Cullen(Anne Masen) jest główną bohaterką mojego bloga. Jest wyjątkowa....A szczegółów dowiecie się z opowiadania. Miłego czytania:))